"Wyjazd integracyjny" to niesamowita komedia. O czym dokładnie opowiada, nie wie nikt. Jednak można powiedzieć, że jest to opis wyjazdu integracyjnego pewnej korporacji. Generalnie picie zaczyna się już w drodze do hotelu Ossa, czyli jeszcze w autokarze. Na miejscu okazuje się, że Szanowny Pan Prezes firmy "Polish lody" mieszka we wspólnym apartamencie z facetem z prasy i panią, która umówiła się ze swoim chłopakiem na miejscu (ten oczywiście powiedział, że nie da rady przyjechać). Tak zaczyna się wielka dwudniowa impreza wszech czasów.
Myślę, że spodziewałem/am się film o bardziej skomplikowanej fabule, ale czego się można spodziewać po komedii i to polskiej. W tej produkcji brakuje mi również naprawdę dobrego podkładu muzycznego, a jest to dla mnie bardzo ważny aspekt dotyczący wszystkich filmów, bez wyjątku. Trzeba przyznać, że picia jest tam w cholerę, jak zwykle. Jest w sumie jeden duży plus, ponieważ nie jest to klasyczna komedia opierająca się na seksie. Oczywiście jest parę ciekawych akcji, ale są naprawdę zabawne i nie aż tak krępujące, jak zazwyczaj w tego typu polskich filmach. Należy więc pochwalić scenarzystę i reżysera. Pochwały należą się także Janowi Fryczowi, który odegrał w tym filmie rolę prezesa. Pokazał on wyraźnie charakter postaci, a nie było to łatwe, bo z jednej strony miał to być twardy i nieugięty szef korporacji, a z drugiej człowiek uwielbiający pić, dobrze się bawić i podejmować wszelkie wyzwania, bez względu na koszty wygranej lub przegranej.
W skrócie szału nie ma, ale naprawdę można się pośmiać, chyba że nie przepadacie za takimi tego typu komediami, które ja nazywam amerykańskimi. Mam nadzieję, że zrozumiecie co mam na myśli.
Moja ocena: 6,5/10
PapaSmerf
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz