niedziela, 10 sierpnia 2014

Strażnicy Galaktyki

Peter Quill, półziemianin, w trakcie jednej ze swoich łowieckich misji zdradza sojuszników i kradnie artefakt o niezwykłej mocy. Jednak gdy próbuje go sprzedać, kupiec rezygnuje, by nie narazić się potężnemu Ronanowi, który jest gotów pozbyć się wszelkich przeszkód, mogących stanąć mu na drodze do władzy. Okoliczności sprawiają, że Peter trafia do więzienia razem ze zmutowanym szopem Rocketem, drzewopodobnym Grootem, zawodową zabójczynią Gamorą i Draxem Niszczycielem. Mimo wzajemnej niechęci muszą połączyć siły, by wydostać się z aresztu i powstrzymać Ronana przed zniszczeniem ich świata.
Miałam wątpliwości przed obejrzeniem filmu, no bo, cóż, gadający futrzak i zielona laska nie zapowiadali wielkiego widowiska. Jednak muszę przyznać, że jestem bardzo pozytywnie zaskoczona.
Jak zwykle w produkcjach Marvel Studios efekty specjalne były znakomite. Raz miałam wobec nich drobne zażalenia (zwróćcie uwagę na wygląd nieba podczas rozmowy Petera i Gamory w barze - auć), ale jestem w stanie się z tym pogodzić - w końcu jeden drobny błąd nie przekreśla setek dobrych zdjęć.
Pomysł jest ciekawy oraz zaskakujący - momentami myślałam, że już wiem, co się wydarzy, a bohaterowie raz za razem mnie zaskakiwali. Ważne też, że zakończenie nie było łatwo przewidywalne, bo takich filmów naprawdę nie lubię.
Gra aktorska na dobrym poziomie i przekonująca. Moim zdaniem, na słowa uznania zasługują zwłaszcza Chris Prat, który wcielił się w rolę głównego bohatera i  Dave Bautista (Drax). Inni też mi się podobali, świetnie zagrał także szop (bo to chyba nie jest efekt komputerowy...?) :D
No i na koniec: muzyka. Genialna. Wspaniała, Niesamowita. Niemalże same stare, klasyczne kawałki, idealnie wkomponowały się w całość, momentami rozbawiając, a momentami wprowadzając w zadumę.
Świetny film, naprawdę warto zobaczyć! :)
Moja ocena: 9,5/10
Pozytywny Maruda
PS: Uwaga! Peter jest rudy... :P 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz